poniedziałek, 26 marca 2012

Sprawozdanie z Pyrkonu

Tegorczny Pyrkon był najlepiej zorganizowanym konwentem na jakim byłem. Mimo, że organizatorzy nie spodziewali się takiej masy ludzi - poznański konwent odwiedziło ponad 6 tysięcy ludzi - poradzili sobie znakomicie. Masa różnorodnych atrakcji, w tym spotkania z Grzegorzem Rosińskim, znany przede wszystkim z rysowania przygód Thorgala, czy z Shane'm Lacy Hensley'em, twórcą Deadlands, połączone z premierą tego ostatniego udowadnia, że Pyrkon jest imprezą dla znacznie szerszego grona osób niż jakikolwiek inny konwent w Polsce.

Ja sam rozpocząłem piątek na konwencie od wypicia kawy, zdziwienia się tłumem i szwędania się bez celu pomiędzy Green Roomem a budynkiem, w którym była sala bloku dziecięcego, w której miał odbyć się mój LARP. Obejrzałem wszystkie bogato zaopatrzone stoiska, i w końcu ruszyłem na "Daleko jeszcze do Ziemi Świętej?".


LARP wyszedł dobrze, chociaż mogłem wykazać się większym wyczuciem i mniejszą paranoją - jedyna krytyczna uwaga, jaka spotkała mnie od graczy to taka, że jednak nie jest fajnie nikomu nie ufać i zawsze przyda się ktoś, z kim można w miarę bezpiecznie pogadać. Spisek templariuszy, który miał na celu przejęcie fragmentu Edenu nie powiódł się, jednak nie dzięki asasynom, a dzięki pewnemu wpływowemu templariuszowi, który nie chciał posłuchać swojego sługi. Dziękuję raz jeszcze wszystkim graczom. "Daleko jeszcze do Ziemi Świętej" będzie poprawione, zgodnie z sugestiami graczy, a także opatrzone we wstęp dla Mistrzów Gry i opublikowane w formacie .pdf na tym blogu. Po LARPie odnalazłem tylko Rumcajsa, który w międzyczasie przyjechał z Warszawy, zgubiliśmy się w Poznaniu, bo nie wiem jak dojechać z targów do mojego mieszkania samochodem po ponad roku mieszkania w tym mieście bez przerwy, zjedliśmy kolację i postanowiliśmy zregenerować swoje siły snem.

W sobotę na konwencie byliśmy koło godziny 12, pograliśmy w Neuroshimę Hex w świetnie zaopatrzonym Games Roomie, potem trochę poszwendałem się, dowiedziałem mnóstwa interesujących rzeczy na temat drugiego sezonu Shadows Of Poland (jestem mega podjarany zmianami! Wielki krok naprzód!) podczas panelu ShOP, potem chciałem iść na spotkanie ze wspomnianym wyżej twórcą Deadlands, ale wpadła mi możliwość... Zagrania w Deadlands, a że moje priorytety to: najpierw granie, potem gadanie, niestety Shane'a nie udało mi się obejrzeć. Potem znowu przeszkadzałem w zielonym pokoju, okazało się, że nie potrafię formatować tekstu i że zmarnowałem miliard kartek (z waszych świątecznych drzewek).


Prawdopodobnie przez to, że zrobiło mi się przykro z powodu mojej nieekologicznej postawy LARP nie wyszedł tak dobrze, jak mógł. Nie zrozumcie mnie źle - "Do piwnicy schodzi tylko tatuś" było fajne, mieliśmy też rewelacyjnych graczy - Darek Rutka grający Synka był nominowany, a Mikołaj Wicher, grający Tatusia zdobył Złotą Maskę (a i inni gracze naprawdę dali radę) - ale ja czuję pewien niedosyt. Nie udało mi się, wraz z Maciasem stworzyć takiego klimatu, jakbyśmy chcieli, po trosze przez brak rekwizytów, po trosze przez to, że jesteśmy strasznymi chaośnikami.  Samo zakończenie LARPa mogłoby być dużo lepsze, gdybym ogarnął tłum dzieci zmierzający po schodach. Ale niestety, wymknęli mi się. Mimo wszystko liczyłem na docenienie scenariusza przez jury Złotych Masek, i choć nie wątpię, że wygrane i nominowane LARPy były rewelacyjne - jestem nieco zawiedziony. Nie będę jednak za bardzo się nad sobą użalał, gdyż reakcja graczy była nieproporcjonalnie życzliwa wobec moich oczekiwań. Usłyszałem od graczy m.in. że "był to najlepszy LARP, w jakim grali od dwóch lat", że "mam nadzieję, że zdobędziesz Złotą Maskę", oraz kilka miłych słów na forum Pyrkonu czy przez PM-ki - dziękuję bardzo za brawa po LARPie i słowa uznania. Nie umniejszając w niczym jury, piszę i prowadzę swoje scenariusze dla graczy, i ich opinia jest mi jednak najdroższa. Scenariusz "Tatusia" po dopisaniu wstępu dla MG zostanie opublikowany w formacie .pdf na tym blogu.


Po LARPie nie zabawiłem długo na konwencie - powspominaliśmy z Maciasem i Rumcajsem stare czasy, dawne LARPy, Polcon w Łodzi i obeszliśmy targi dookoła, zamiast iść prosto na tramwaj, dzięki czemu spędziliśmy przemiłe 25 minut na przystanku Rondo Kaponiera w środku nocy.

Niedziela upłynęła mi szybko. Byłem koszmarnie zmęczony, nawet hipsterska kawa na wynos nie pomogła mi w dostrzeganiu świata i znowu zgubiliśmy się z Rumcajsem samochodem w Poznaniu. Po dojechaniu na teren targów odwiedziłem chłopaków z PLXC, Keymaker pochwalił mi się swoją cud-gitarą i poszedłem na rozdanie Masek. Ceremonia była dla mnie osobiście bardzo smutna, ale dziękuję Shamanowi za wspomnienie Iskry i wszystkim zgromadzonym za okazanie szacunku poprzez minutę ciszy. Przypominam, że Złote Maski zdobyli w tym roku: Dracan za scenariusz LARPa "Star Wars: the Creed of Ruin", Braids i Słowik za MG-owanie LARPa "System" oraz Mikołaj Wicher za rolę w LARPie "System" (choć podczas rozdania nagród można było pomyśleć, że za role w LARPach "System" i "Do piwnicy schodzi tylko tatuś", but it's only me being jealous). Po rozdaniu nagród podreptałem na przystanek, pojechałem do domu, wrzuciłem zdjęcia do Internetu i zasnąłem.

Choć może się wydawać, że mało "skorzystałem" z tegorocznego Pyrkonu, to wcale tak nie jest. Skorzystałem przede wszystkim na rewelacyjnej atmosferze, spotkaniach z ciekawymi ludźmi, po raz kolejny poczułem się częścią czegoś fajnego. Dziękując raz jeszcze organizatorom Pyrkonu, zgodnie z obietnicą zamieszczam w swej relacji zdanie: ta impreza była za duża, to już nie ten klimat. Tylko po to, by zawczasu wyśmiać wszystkich, którzy z zazdrości zjadają zęby i z chęcią obsmarują największy konwent w tej części Europy.

P.S. Może by tak pomyśleć o angielskiej wersji strony ;)? 
P.S.2. Linki do zdjęć z LARPów: "Daleko...", laurki z "Tatusia".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania. Spamu nie przyjmuję.