sobota, 11 lutego 2012

Vampire: Strange, Dead Love

Do Wampira: Requiem mam sentyment, wydaje mi się, że dość uzasadniony. Pierwszy system nowego WoDa, w który grałem, w który poprowadziłem sagę, od Requiem zaczęło się również Shadows Of Toruń. Ale wraz z mailem, który dziś dostałem naszły mnie wątpliwości, czy oby napewno system idzie w dobrą stronę...

Strange, Dead Love to dodatek do Wampira mający w założeniu pomóc w prowadzeniu "paranormalnego romansu". Pozwólmy, aby J. Carlton, harpia Nosferatu z Baltimore zareklamował nam tę książkę:

"No God commands me, yet I answer to a higher law than yours. My heart does not beat, yet it still feels. Only her word rules me, and only her smile warms my blood." 

("Nie rozkazuje mi żaden Bóg, jednak odpowiadam przed prawem wyższym, niż wasze. Me serce nie bije, jednak wciąż czuje. Jedynie jej słowo mną rządzi, jedynie jej uśmiech rozgrzewa mą krew").

Z jednej strony wątek romansu w powieściach o wampirach pojawia się od zarania dziejów, obawiam się jednak, że dodatek ten, zawierający motywy do wykorzystania w romansach, gotowe scenariusze i porady, jak poprowadzić grę dla dwóch osób to wątpliwa próba otworzenia się Świata Mroku na fanów "Zmierzchu". Bez wątpienia to dość ciekawy pomysł, skoro większość fanów RPG to młodzi chłopcy, a większość fanów tego arcydzieła literatury i filmu - młode dziewczyny.

Jest jednak także inna możliwość. Widzieliście już ten odcinek popularnego webcomicsu?
Być może gra w paranormalny romans jest po prostu częścią szeroko zakrojonych działań przeciwko wczesnemu zachodzeniu w ciążę? Bo po co interesować się prawdziwymi laskami, skoro można poderwać wampirzycę i przy okazji GRAĆ SESJĘ?